Zabytkowy zamek, położony
w malowniczym miejscu nad niewielkim jeziorem – to tu miał odbyć się ślub
Jessici Jones i Wernera Schustera.
Tata od samego rana
chodził poddenerwowany, choć przyjechaliśmy na miejsce dzień wcześniej. Gdzieś
wewnątrz czułam, że jego obawy nie są związane ze ślubem. Nie chciałam jednak
domyślać się powodów takiego zachowania – może obawia się o rodzinę? O mój
związek z Jurijem?
Tepes zniknął zaraz po
śniadaniu – stwierdził, że musi jeszcze coś załatwić i mam zostać z Marcelem.
Tak, powiedział Hirscherowi, że mam mnie pilnować. A ten wziął to sobie bardzo
do serca i spędziliśmy bardzo upojną godzinę. Oczywiście, że marzyło nam się
więcej – ale trzeba było dokończyć przedślubne przygotowania.
Jessica wyglądała
zjawiskowo – w długiej kremowej sukni szła nawą prowadzona przez Marcela, który
prezentował się bardzo dostojnie w idealnie skrojonym, czarnym garniturze.
Uśmiechnęłam się i
wzięłam tatę za rękę. Oboje tego potrzebowaliśmy.
W trakcie ceremonii
splotłam z Hirscherem małe palce. Nie mogliśmy otwarcie wziąć się za ręce, a
ten gest był niewidoczny, gdy siedzieliśmy.
Po złożeniu przysięgi
małżeńskiej stało się coś, czego się nie spodziewałam.
********
Na środek wyszedł Tepes.
Poprosił o mikrofon. Ona zszokowana patrzyła to na niego, to na ojca, to na
mnie. Werner ciepło się uśmiechnął, wziął Nicolę za rękę i zaprowadził z
naszego miejsca prosto przed ołtarz – do Tepesa.
Ten popatrzył jej głęboko
w oczy i wyznał, że chce się z nią ożenić. I że dlatego wciąż znikał. Bo chciał
wszystko dograć z jej ojcem i resztą osób, które musiały być zaangażowane
w to przedsięwzięcie.
Poprosił ją o rękę i żeby
wyszła za niego teraz. Skoro i tak jest jej rodzina.
Tyle razy prosiłem, żeby
wyznała mu prawdę.
Żeby powiedziała mu o
nas.
Stchórzyła…
-------------------------------
To już koniec.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy wchodzili tu i czytali (na dzień dzisiejszy mam 1187 wyświetleń).
Dziękuję Wam za cierpliwość.
Obiecuję, że kiedyś pojawi się coś nowego. Być może jeszcze w tym roku :)
Pozdrawiam serdecznie - po raz ostatni tutaj :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz