Miałam
rację. Mój kochany tatuś wymyślił sobie, żebym potowarzyszyła Marcelowi w Salzburgu,
a on wyjedzie z Jessiką na wymarzone wakacje.
O
tym, że były wymarzone – wiedziałam. Tata od rozpoczęcia sezonu mówił, że „gdzieś wyjadą”. Chciał się podczas wyjazdu oświadczyć swojej dziewczynie. No i
super! Jeździe sobie! Powodzenia! Trzymam kciuki! Ale zostawienie mnie tu, w
Salzburgu? I to z Marcelem?! No way!
Ale
nie dostałam prawa głosu. Powiedzieli, że mam popilnować mieszkania Jessiki, bo
w ciągu najbliższych paru dni pojawi się parę osób zainteresowanych kupnem
(i muszą sobie je obejrzeć). Marcel stwierdził, że Salzburg jest bardzo
niebezpieczny i nie powinnam być sama w domu z obcymi, więc on się wprowadzi.
Dla mojego bezpieczeństwa…
Skończyło
się na tym, że parę dni później siedziałam przed telewizorem i starałam się
ignorować bezczela, który w non stop rozbierał mnie wzrokiem.
-
Niki. Niki, Niki, Niki… - chłopak wskoczył na kanapę obok mnie z piwem w ręku.
– Czemu taka jesteś w stosunku do mnie?
-
Jaka jestem? – spytałam, podnosząc się z siedziska.
-
Taka sztywna. – zaśmiał się i jednym szybkim ruchem posadził mnie z powrotem
obok siebie. Tym razem jednak przytuloną do jego boku.
-
Nie jestem sztywna! – powiedziałam niezadowolona, próbując wyplątać się z jego silnego
uścisku.
W
końcu się poddałam. Położyłam mu głowę na ramieniu i wpatrywałam się w
Eurosport, na którym był program… O nim właśnie. O najlepszym narciarzu
alpejskim Austrii – Marcelu Hirscherze.
-
Od razu lepiej, widzisz? – wyszczerzył się, a ja twardo gapiłam się w ekran. –
Nie gryzę.
-
Na razie. Nie wiadomo, co będzie później.
-
A czego oczekujesz? – spytał, zanurzając nos w moich włosach.
-
Spierdalaj. – odburknęłam, ponownie próbując się wyrwać. Tym razem skutecznie.
– Idę na zakupy.
-
Poczekaj, pójdę z Tobą.
-
Łaski bez.
-
Pojedziemy moim samochodem. Zgoda?
Westchnęłam
ciężko, przewróciłam oczami i poszłam do kuchni zrobić listę zakupów. Chłopak
dopisał parę swoich pozycji i wyszło nam tego dosyć dużo.
-
Mam dla Ciebie niespodziankę. – powiedział, gdy wracaliśmy ze sklepu. – I
obiecuję, że nie zginiesz.
-
Nie… Tylko zostanę zgwałcona.
-
Wolałbym Cię uchronić od gwałtu.
-
A niby, w jaki sposób? – spytałam, smarując usta błyszczykiem.
-
Przekonam.* – uśmiechnął się szeroko i wyjął mi z sprzęt z ręki. – Ale jak mi
zatłuścisz tapicerkę, to zabiję.
-
Oddaj. Nie zatłuszczę Ci tapicerki, bo mi się podoba i szkoda by jej było. Nie
zrobię krzywdy tak cudownemu samochodowi… - rozmarzyłam się, delikatnie
dotykając wnętrza auta.
-
Chcesz poprowadzić?
-
Mogę? – popatrzyłam na niego i momentalnie zaświeciły mi się oczy.
-
Masz prawko, prawda?
-
Mam.
-
Możesz.
-
Tu jest jakiś haczyk. – powiedziałam, gdy Marcel zatrzymywał samochód na
poboczu. – Nie dałbyś mi tak po prostu poprowadzić tego cudeńka. Co chcesz w zamian?
-
Buzi. – odpowiedział, wysiadając z samochodu.
-
Spoko.
Łatwizna.
Dostanie buzi w policzek, a ja przejadę się autem, na które nie udałoby mi się
szybko odłożyć bez pomocy taty. W końcu, Hirscher nie sprecyzował, gdzie mam go
całować :D
Wysiadłam
z pojazdu i podeszłam do chłopaka. On jednak postanowił sam odebrać swoje
„wynagrodzenie”. Oparł mnie o samochód i pocałował. A ja, zamiast się wyrwać i
zwyzywać go od najgorszych, co to podrywają zajęte dziewczyny, objęłam go a
pasie i oddałam pocałunek!
Dotykał
mojej twarzy, a ja nie protestowałam. Moim jedynym pragnieniem było żeby nie
przestawał. Żeby wciąż pieścił moje usta. Dotykał mojej skórzanej kurtki,
dotykał moich bioder ubranych w obcisłe spodnie… Odepchnęłam go dopiero, gdy
zaczął majstrować przy zamku mojej kurtki.
-
Podobało Ci się. – puścił oczko, wypuszczając mnie z objęć.
-
Ani trochę. – obeszłam samochód i zajęłam miejsce kierowcy.
-
Czyli to całe zaangażowanie było udawane? – spytał, gdy usiadł obok mnie.
-
Jasne, że udawane. Przecież mam chłopaka. – przewróciłam oczami po raz kolejny
tego dnia i z piskiem opon ruszyłam z pobocza.
* na podst.:
Przychodzi Jasiu do domu i mówi do ojca:
- Tato, tato, uchroniłem dziś dziewczynę od gwałtu?
- Jak to zrobiłeś?
- Przekonałem :D
Taki suchar.
----------------------------------
Rozdział z dedykacją dla mojej siostry, która lubi tego suchara :D
Rozdział z dedykacją dla mojej siostry, która lubi tego suchara :D
A w rozdziale rozwija nam się znajomość Marcelka i Nicoli ;)
Kiedy kolejny - dobrze wiecie :)
Trzymajcie kciuki - 29 egzamin ze "Wstępu do Informatyki"
Pozdrawiam serdecznie :)
P.S. Miło byłoby zobaczyć jakiś feedback od Was :D
P.S. Miło byłoby zobaczyć jakiś feedback od Was :D
JESZCZE NIE MIAŁEŚ/MIAŁAŚ OKAZJI KORZYSTANIA Z DISQUS? CHCIAŁ(A)BYŚ SKOMENTOWAĆ POSTA? PRZECZYTAJ: WAŻNE INFORMACJE DOT. KOMENTOWANIA.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz