UWAGA! Może zawierać śladowe ilości wulgaryzmów i nieśladowe ilości wątków erotycznych!

piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 4 - "Czyli to całe zaangażowanie było udawane?"

Miałam rację. Mój kochany tatuś wymyślił sobie, żebym potowarzyszyła Marcelowi w Salzburgu, a on wyjedzie z Jessiką na wymarzone wakacje.
O tym, że były wymarzone – wiedziałam. Tata od rozpoczęcia sezonu mówił, że „gdzieś wyjadą”. Chciał się podczas wyjazdu oświadczyć swojej dziewczynie. No i super! Jeździe sobie! Powodzenia! Trzymam kciuki! Ale zostawienie mnie tu, w Salzburgu? I to z Marcelem?! No way!
Ale nie dostałam prawa głosu. Powiedzieli, że mam popilnować mieszkania Jessiki, bo w ciągu najbliższych paru dni pojawi się parę osób zainteresowanych kupnem (i muszą sobie je obejrzeć). Marcel stwierdził, że Salzburg jest bardzo niebezpieczny i nie powinnam być sama w domu z obcymi, więc on się wprowadzi. Dla mojego bezpieczeństwa…
Skończyło się na tym, że parę dni później siedziałam przed telewizorem i starałam się ignorować bezczela, który w non stop rozbierał mnie wzrokiem.
- Niki. Niki, Niki, Niki… - chłopak wskoczył na kanapę obok mnie z piwem w ręku. – Czemu taka jesteś w stosunku do mnie?
- Jaka jestem? – spytałam, podnosząc się z siedziska.
- Taka sztywna. – zaśmiał się i jednym szybkim ruchem posadził mnie z powrotem obok siebie. Tym razem jednak przytuloną do jego boku.
- Nie jestem sztywna! – powiedziałam niezadowolona, próbując wyplątać się z jego silnego uścisku.
W końcu się poddałam. Położyłam mu głowę na ramieniu i wpatrywałam się w Eurosport, na którym był program… O nim właśnie. O najlepszym narciarzu alpejskim Austrii – Marcelu Hirscherze.
- Od razu lepiej, widzisz? – wyszczerzył się, a ja twardo gapiłam się w ekran. – Nie gryzę.
- Na razie. Nie wiadomo, co będzie później.
- A czego oczekujesz? – spytał, zanurzając nos w moich włosach.
- Spierdalaj. – odburknęłam, ponownie próbując się wyrwać. Tym razem skutecznie. – Idę na zakupy.
- Poczekaj, pójdę z Tobą.
- Łaski bez.
- Pojedziemy moim samochodem. Zgoda?
Westchnęłam ciężko, przewróciłam oczami i poszłam do kuchni zrobić listę zakupów. Chłopak dopisał parę swoich pozycji i wyszło nam tego dosyć dużo.
- Mam dla Ciebie niespodziankę. – powiedział, gdy wracaliśmy ze sklepu. – I obiecuję, że nie zginiesz.
- Nie… Tylko zostanę zgwałcona.
- Wolałbym Cię uchronić od gwałtu.
- A niby, w jaki sposób? – spytałam, smarując usta błyszczykiem.
- Przekonam.* – uśmiechnął się szeroko i wyjął mi z sprzęt z ręki. – Ale jak mi zatłuścisz tapicerkę, to zabiję.
- Oddaj. Nie zatłuszczę Ci tapicerki, bo mi się podoba i szkoda by jej było. Nie zrobię krzywdy tak cudownemu samochodowi… - rozmarzyłam się, delikatnie dotykając wnętrza auta.
- Chcesz poprowadzić?
- Mogę? – popatrzyłam na niego i momentalnie zaświeciły mi się oczy.
- Masz prawko, prawda?
- Mam.
- Możesz.
- Tu jest jakiś haczyk. – powiedziałam, gdy Marcel zatrzymywał samochód na poboczu. – Nie dałbyś mi tak po prostu poprowadzić tego cudeńka. Co chcesz w zamian?
- Buzi. – odpowiedział, wysiadając z samochodu.
- Spoko.
Łatwizna. Dostanie buzi w policzek, a ja przejadę się autem, na które nie udałoby mi się szybko odłożyć bez pomocy taty. W końcu, Hirscher nie sprecyzował, gdzie mam go całować :D
Wysiadłam z pojazdu i podeszłam do chłopaka. On jednak postanowił sam odebrać swoje „wynagrodzenie”. Oparł mnie o samochód i pocałował. A ja, zamiast się wyrwać i zwyzywać go od najgorszych, co to podrywają zajęte dziewczyny, objęłam go a pasie i oddałam pocałunek!
Dotykał mojej twarzy, a ja nie protestowałam. Moim jedynym pragnieniem było żeby nie przestawał. Żeby wciąż pieścił moje usta. Dotykał mojej skórzanej kurtki, dotykał moich bioder ubranych w obcisłe spodnie… Odepchnęłam go dopiero, gdy zaczął majstrować przy zamku mojej kurtki.
- Podobało Ci się. – puścił oczko, wypuszczając mnie z objęć.
- Ani trochę. – obeszłam samochód i zajęłam miejsce kierowcy.
- Czyli to całe zaangażowanie było udawane? – spytał, gdy usiadł obok mnie.

- Jasne, że udawane. Przecież mam chłopaka. – przewróciłam oczami po raz kolejny tego dnia i z piskiem opon ruszyłam z pobocza.


* na podst.:
Przychodzi Jasiu do domu i mówi do ojca:
- Tato, tato, uchroniłem dziś dziewczynę od gwałtu?
- Jak to zrobiłeś?
- Przekonałem :D

Taki suchar.
----------------------------------
Rozdział z dedykacją dla mojej siostry, która lubi tego suchara :D

A w rozdziale rozwija nam się znajomość Marcelka i Nicoli ;)

Kiedy kolejny - dobrze wiecie :)
Trzymajcie kciuki - 29 egzamin ze "Wstępu do Informatyki"


Pozdrawiam serdecznie :)
P.S. Miło byłoby zobaczyć jakiś feedback od Was :D

JESZCZE NIE MIAŁEŚ/MIAŁAŚ OKAZJI KORZYSTANIA Z DISQUS? CHCIAŁ(A)BYŚ SKOMENTOWAĆ POSTA? PRZECZYTAJ: WAŻNE INFORMACJE DOT. KOMENTOWANIA.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz