Moje
życie wróciło do normy. Tata przyjechał z wakacji (z narzeczoną!!), więc
mogliśmy znów zamieszkać w naszym domu w Innsbrucku. Tym razem – we troje.
Jessica wprowadziła się do nas ze skutkiem natychmiastowym, a jej mieszkaniem
jeszcze przez parę dni miał opiekować się Marcel – 30 kwietnia mieli wprowadzić
się nowi lokatorzy.
Jurij
wciąż miał na mnie ogromnego focha, jednak obietnica wspólnego wyjazdu na
wakacje sprawiła, że w końcu raczył się do mnie odezwać.
Pewnego
pięknego dnia, gdy razem z panną Jones robiłyśmy gruntowne porządki, zadzwoniła
moja komórka. Numer nieznany?
-
Słucham? – przyłożyłam telefon do ucha, drugą ręką biorąc dużą miskę z mokrym
praniem.
-
Cześć piękna. – w słuchawce odezwał się ten głęboki głos, którego tak bardzo mi
brakowało w ostatnim czasie. – Co słychać?
-
Nie spodziewałam się Twojego telefonu. – wyszeptałam i pomknęłam na podwórko.
-
Wiem. Ale bardzo chciałem Cię usłyszeć.
-
Nie powinieneś… Nie powinniśmy…
-
Ale czego? Rozmawiać? Niki…
-
Marcel… Proszę…
-
Jutro będę w Innsbrucku. Spotkajmy się o 15 w Grauer Bar na kawę, zgoda?
-
Nie wiem, czy… - zawahałam się. A on to wykorzystał.
-
O 15. W Grauer Bar. Do zobaczenia.
Hirscher
rozłączył się, a ja próbowałam skupić się na rozwieszaniu prania.
Chciałam
się z nim spotkać. Bardzo chciałam! Ale czułam, jak to się skończy. Nie mogłam
ranić Jurija. Nie mogłam zdradzać go – i to raz za razem – z Marcelem. Gdyby
się dowiedział… Złamałabym mu serce. Oddaliśmy sobie to, co mieliśmy
najcenniejsze. Mieliśmy być razem na zawsze.
A
jednak byłam w tym związku coraz mniej spełniona. Wszystko kręciło się wokół
skoków. Rozumiem dyscyplinę na treningach i poza nimi, naprawdę. Ale gdy przychodził
do mnie do domu – główny temat: skoki. Spotkania ze znajomymi – główny temat:
skoki. Randka – główny temat: skoki. Też się chciałam wygadać. Opowiedzieć o
tym, co mnie boli lub co mi się udało. Nie chciałam być tylko „dziewczyną
skoczka”, choć w słoweńskich mediach byłam nie lada celebrytką. Chciałam coś
osiągnąć. Ale nie miałam szans rozwoju, bo Jurij chciał, abym była przy nim
non-stop.
Chciałam
być kimś. Miałam na siebie pomysł, a szkoła w Stams zaproponowała mi pomoc
w tym zakresie. Mogę dostać opiekę menedżerską nad kilkoma młodymi, dobrze
rokującymi zawodnikami startującymi w Pucharze Kontynentalnym. Wystarczy, że
się zgodzę i w najbliższym miesiącu podpiszę umowę na nadchodzący
sezon.
Ale
najpierw musiałam powiedzieć o tym Tepesowi. Znalazłam numer chłopaka na
szybkim wybieraniu.
-
Cześć Nicola! – radosny głos chłopaka mile połechtał moje ucho. – Co robisz,
skarbie?
-
Właśnie wieszam pranie, skarbie. – odpowiedziałam, usiłując się nie roześmiać.
– I chciałabym bardzo z Tobą porozmawiać.
-
Wszystko w porządku?
-
Dostałam propozycję pracy. – powiedziałam cicho, siadając na huśtawce koło
domu. – Ze Stams.
-
Kochanie, rozmawialiśmy już o tym. Nie musisz pracować. Twój tata i ja już
przedyskutowaliśmy tę kwestię. Gdy zamieszkamy razem, ja będę Cię utrzymywał.
-
Ale ja nie chcę być utrzymywana. Ja chcę pracować. Chcę coś robić.
-
Jeśli NAPRAWDĘ MUSISZ coś robić, to możesz leżeć i pachnieć.
-
Nasze dzieci też będzie wychowywać niania, żebym mogła leżeć i pachnieć?
-
Nico…
-
Przestań Jurij. Co Ci szkodzi, że będę pracować? Czego się boisz? Że Cię
zdradzę?
-
Zdradziłabyś?
-
Przestań, pytam poważnie.
- Zdradziłabyś?
- Nie zdradziłabym Cię,
Tepes! – wykrzyczałam do telefonu, a potem uświadomiłam sobie swoją hipokryzję.
– Lepiej mi powiedz, czego Ty się boisz?
- Że nie będziemy mieć
dla siebie wystarczająco dużo czasu.
- To Ciebie ciągle nie
ma. – burknęłam. – Ja staram się być u Twojego boku cały czas.
- Ja pracuję, Nicola. W
ten sposób zarabiam na życie.
- Czyli tylko ja mam się
poświęcać dla tego związku?
- Nie mów tak…
- Cześć Jurij.
--------------------------
Jak myślicie, czy Nicola pojawi się w barze na spotkaniu z Marcelem?
I jak ułoży się związek z Jurijem?
Wrzucam teraz, żebyście mogli przeczytać przy śniadaniu ;)
A we wtorek zaczynam studia... II semestr ;)
Udanego końca ferii, kochani :*
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz