UWAGA! Może zawierać śladowe ilości wulgaryzmów i nieśladowe ilości wątków erotycznych!

piątek, 13 marca 2015

Rozdział 11 - "Zerwanie było jedyną opcją."

Nadchodziły święta Bożego Narodzenia. Dzień przed Wigilią miał przylecieć do Innsbrucka Marcel, prosto z przesuniętych zawodów w Beaver Creek. Zostałam oddelegowana do odebrania go z lotniska, gdyż tata i Jessica pojechali dopiąć jeszcze parę przedślubnych spraw.
- Pierwsze święta Bożego Narodzenia, które spędzamy wspólnie. – szepnął, całując moje ucho zaraz po wejściu do domu.
- Jutro przyjeżdża Jurij. – odpowiedziałam, patrząc w oczy Marcelowi.
- Więc co powiesz jutro na szybki numerek?
- Może weź mnie na jego oczach od razu?
- To nie jest zły pomysł – powiedział, kładąc dłoń na moim pośladku.
- Erotoman.
- Nigdy nie mówiłem, że nie. – uśmiechnął się i przyparł mnie do ściany.
Nie mogłam mu się oprzeć, ale tym razem musiałam odpuścić. Choć chłopak miał ogromne pokłady chęci wzięcia mnie do łóżka, to ja wzięłam jego, pomogłam się przebrać i położyłam spać. Nieżywy Marcel, przejawiający na dodatek objawy jet lagu, nie był zbyt przydatny, a mnie czekało jeszcze dużo do zrobienia.
Na moje nieszczęście, Hirscher nie pospał długo. Stwierdził, że beze mnie źle mu się śpi i potrzebuje mnie przy swoim boku. Nie mogłam spać teraz z nim, więc został oddelegowany do wysprzątania pokoju gościnnego, w którym miał nocować Tepes.
- Tylko bez wygłupów. – powiedziałam, grożąc mu palcem jak małemu dziecku.
- Przecież jestem poważnym mężczyzną. – odpowiedział, nadstawiając usta do pocałunku.
- Wiem o tym. – musnęłam delikatnie jego wargi, po czym wcisnęłam mu sprzęt do sprzątania.
- Ale jesteś romantyczna… - wyszedł ze wszystkimi rzeczami, które mu dałam.
W końcu miałam czas, aby pomyśleć. Musiałam zerwać z Jurijem, ten związek od prawie roku nie miał już sensu ani racji bytu. Ciągnęliśmy go, bo… Nawet nie wiem, dlaczego. Mijaliśmy się, nie mieliśmy dla siebie czasu, a ja każdą wolną chwilę wolałam spędzać z Marcelem niż z własnym chłopakiem. Nawet kochać się wolałam z kimś innym.
Nie było rady. Zerwanie było jedyną opcją.
-----
Za 2 tygodnie kończymy :(

Dziękuję, że jesteście :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz