Nie chciałam ich
porównywać, ale Marcel był zupełnie inny niż Jurij. Tepes był tradycjonalistą.
Owszem, na początku mi to wystarczało. Ale teraz, siedząc na kanapie w mieszkaniu
Jessiki… Chciałam czegoś więcej…
W końcu przyszedł z
gorącą herbatą, którą postawił na stoliczku przede mną. Gdy się nachylał, ponownie
poczułam jego perfumy – prawdziwie męskie, które zdecydowanie pobudzały moją
wątłą wyobraźnię.
Usiadł obok mnie i
popatrzył mi w oczy. W jego pięknie błękitnych oczętach błyskały niegrzeczne
ogniki. Mogłam odczytać jego myśli. Chciał tego samego, co ja. Chciał mieć mnie
na wyłączność. Wplotłam dłonie w jego włosy i przylgnęłam do jego ust.
Przyciśnięci, smakowaliśmy siebie po raz kolejny w ciągu ostatnich dwóch dni.
Delikatnie…
Powoli…
Czule…
Usiadłam mu okrakiem na
kolanach i pozwoliłam całować swoją szyję.
Byłam w szoku –
pozwalałam Hirscherowi na czynności, których Jurij… Nie robił. Po prostu nie
robił. Bo nigdy nie był zainteresowany.
- Podniecasz mnie… -
wyszeptał Marcel głębokim głosem prosto do mojego ucha.
Wzdrygnęłam się, czując
jego zimną rękę na moim brzuchu. Chłopak wrócił do całowania mojej szyi. To
było takie niesamowite uczucie – a dopiero teraz miałam okazję poznać je po raz
pierwszy.
Jęknęłam, gdy brunet
zaczął pod bluzką dotykać moich piersi. A jemu to się podobało. Czułam, że jest
przeszczęśliwy, że to on jest tym, który może mnie dotykać, całować…
- Uwielbiam Cię. –
powiedziałam, gdy półnadzy leżeliśmy na wąskiej kanapie.
- Wiem o tym. –
odpowiedział, muskając moje wargi. – Od samego początku. Ja Ciebie też.
- Więc na co czekasz?
Nie chciał czekać.
Momentalnie pozbył się resztek ubrań, które na nas były (a trzeba przyznać, że
wprawę to chłopak ma!). I poszedł w wybitnie nietradycyjną stronę… Z moim
chłopakiem takich rzeczy nie robiliśmy. Ale podobało mi się. Bardzo.
Chyba po raz pierwszy w
życiu czułam się spełniona.
----------------------------------------
Dziś dodaje automat, bo siedzę zmęczona po treningu w Krakowie :)
A wrzuca się o północy, żebyście mogli w piątek rano przy śniadaniu przeczytać ;)
Choć lepiej czytać wieczorem - na dobry sen.
Pozdrawiam serdecznie i informuję, że jesteśmy prawie połowie (bylibyśmy w połowie, gdyby istniał rozdział 6,5 :D ).
Dziękuję, że jesteście ze mną!
Życzę udanych ferii :D
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz