UWAGA! Może zawierać śladowe ilości wulgaryzmów i nieśladowe ilości wątków erotycznych!

piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 6 - "Chyba po raz pierwszy w życiu czułam się spełniona."

Nie chciałam ich porównywać, ale Marcel był zupełnie inny niż Jurij. Tepes był tradycjonalistą. Owszem, na początku mi to wystarczało. Ale teraz, siedząc na kanapie w mieszkaniu Jessiki… Chciałam czegoś więcej…
W końcu przyszedł z gorącą herbatą, którą postawił na stoliczku przede mną. Gdy się nachylał, ponownie poczułam jego perfumy – prawdziwie męskie, które zdecydowanie pobudzały moją wątłą wyobraźnię.
Usiadł obok mnie i popatrzył mi w oczy. W jego pięknie błękitnych oczętach błyskały niegrzeczne ogniki. Mogłam odczytać jego myśli. Chciał tego samego, co ja. Chciał mieć mnie na wyłączność. Wplotłam dłonie w jego włosy i przylgnęłam do jego ust. Przyciśnięci, smakowaliśmy siebie po raz kolejny w ciągu ostatnich dwóch dni.
Delikatnie…


Powoli…


Czule…


Usiadłam mu okrakiem na kolanach i pozwoliłam całować swoją szyję.
Byłam w szoku – pozwalałam Hirscherowi na czynności, których Jurij… Nie robił. Po prostu nie robił. Bo nigdy nie był zainteresowany.
- Podniecasz mnie… - wyszeptał Marcel głębokim głosem prosto do mojego ucha.
Wzdrygnęłam się, czując jego zimną rękę na moim brzuchu. Chłopak wrócił do całowania mojej szyi. To było takie niesamowite uczucie – a dopiero teraz miałam okazję poznać je po raz pierwszy.
Jęknęłam, gdy brunet zaczął pod bluzką dotykać moich piersi. A jemu to się podobało. Czułam, że jest przeszczęśliwy, że to on jest tym, który może mnie dotykać, całować…
- Uwielbiam Cię. – powiedziałam, gdy półnadzy leżeliśmy na wąskiej kanapie.
- Wiem o tym. – odpowiedział, muskając moje wargi. – Od samego początku. Ja Ciebie też.
- Więc na co czekasz?
Nie chciał czekać. Momentalnie pozbył się resztek ubrań, które na nas były (a trzeba przyznać, że wprawę to chłopak ma!). I poszedł w wybitnie nietradycyjną stronę… Z moim chłopakiem takich rzeczy nie robiliśmy. Ale podobało mi się. Bardzo.


Chyba po raz pierwszy w życiu czułam się spełniona.




----------------------------------------
Dziś dodaje automat, bo siedzę zmęczona po treningu w Krakowie :)
A wrzuca się o północy, żebyście mogli w piątek rano przy śniadaniu przeczytać ;)
Choć lepiej czytać wieczorem - na dobry sen.

Pozdrawiam serdecznie i informuję, że jesteśmy prawie połowie (bylibyśmy w połowie, gdyby istniał rozdział 6,5 :D ).

Dziękuję, że jesteście ze mną!
Życzę udanych ferii :D

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz