UWAGA! Może zawierać śladowe ilości wulgaryzmów i nieśladowe ilości wątków erotycznych!

piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 9 - "Lubię to."

- Marcel… - jęknęłam, czując usta chłopaka na swoim brzuchu. – Powiedziałam wczoraj Jurijowi, że nigdy bym go nie zdradziła.
- Nie myśl o tym. – powiedział, majstrując przy zamku moich spodni. – Przyjęłaś tą pracę?
- Przyj… Oh, przyjęłam.
Hotel leżał na obrzeżach miasta i to właśnie tam Hirscher zabrał mnie po naszej kawie. Właściwie, trudno to spotkanie było nazwać kawą, bo tak nas do siebie ciągnęło, że wzięliśmy jedynie po szklance soku jabłkowego.
Teraz jednak leżałam na wygodnym łóżku w niedużym pokoju i pozwalałam brunetowi, aby wprowadzał mnie w kolejne tajniki seksu. Było mi tak cudownie. I coraz bardziej mnie kręciło testowanie z nim coraz to nowych pozycji.
- Lubię to. – powiedziałam, gdy położył się obok i przytulił mnie do siebie.
- Podobało Ci się? – spojrzał na mnie i zobaczyłam w jego oczach prawdziwą radość.
- Chyba wiesz, że tak. Sam słyszałeś. – wyszeptałam mu do ucha. – I bardzo Ci dziękuję, że mnie słuchasz. Bo jeszcze ani razu nie przerwałeś mi moich wywodów.
- Lubię Cię słuchać. – pogłaskał mnie po policzku i ponownie zanurkował pod kołdrą.
********
Następnego ranka obudziłam się w jego silnych ramionach. Delikatnie wyplątałam się z objęć i skierowałam kroki w stronę łazienki. Po ubiegłonocnych harcach żadne z nas nie miało siły na prysznic.
Puściłam wodę i zamknęłam oczy. Zanurzyłam się w swoich myślach, ale tylko na chwilę, bo poczułam ciepłe dłonie na piersiach i podbrzuszu.
- Czemu mi to robisz? – zapytałam, usiłując nie wydać z siebie jęku.
- Lubię Cię dotykać. – wyszeptał prosto do mojego ucha. – Nie wiem tylko, dlaczego się tak mnie wstydzisz. Widziałem już wszystko i cholernie mi się podoba.
Dłonie Marcela zaczęły błądzić po moim mokrym ciele, a jego usta składały pocałunki na szyi. Nie zamierzałam już protestować. Chciałam, żeby to skończyło się tak, jak skończyć się powinno.

Około godziny 13 – trochę nas zeszło – pojechaliśmy do domu mojego taty, bo Marcel bardzo chciał spotkać się z Jessicą.
Musiałam przyznać, że łączyła ich niesamowita więź – chłopak ufał jej bezgranicznie, a ona starała się nie zawieść tego zaufania. Doskonale się rozumieli, nawet bez słów. Ale Jess nie mogła wiedzieć o relacjach, jakie łączyły mnie i Marcela. Powiedziałaby ojcu. A on na pewno by tego nie zrozumiał.
Rodzinne spotkanie postanowiłam wykorzystać jako okazję do podzielenia się z nimi dobrą nowiną.
- Tato, Jessi, muszę Wam coś ważnego ogłosić. – powiedziałam, stając na środku naszego salonu.
- Nie jesteś w ciąży, prawda? – spytał tata z nadzieją, a popatrzył na mnie takim wzrokiem, że Marcel, ja i Jess zaśmialiśmy się.
- Nie, tatku. Masz grzeczną córkę. – odpowiedziałam z uśmiechem. Hirscher puścił oczko w moją stronę, a przed oczami stanęły mi obrazy z poprzedniej nocy. – Dostałam pracę! Marcel podrzucił mnie dziś do Stams, żebym podpisała umowę!
- Gratuluję! – Jessica rzuciła mi się na szyję. – Tylko teraz Ciebie też nie będzie przez cały sezon w domu.
- Bardzo ładnie, córciu. – tata przytulił mnie i swoją narzeczoną. – Jestem z Ciebie dumny. Tylko nie wiem, co powie na to Jurij.
- Nie interesuje mnie to. Chcę się rozwijać i spełniać w zawodzie. Z aprobatą Tepesa, czy bez niej.
- Widzisz, Marcel? – ojciec zaczepił bruneta. – Niki umie walczyć o swoje.

- Widzę. – chłopak uśmiechnął się i zanurzył wargi w swoim kieliszku wina.

-------------------------------------
Coraz bliżej koniec, coraz bliżej koniec...
A tymczasem oddaję w Wasze spragnione łapki nowy rozdział :D

Pozdrawiam serdecznie :*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz